Strony

poniedziałek, 14 października 2013

Rozdział 2. "Nikt nie śpiewa tak czysto jak ci, którzy są w najgłębszym piekle. Ich krzyk jest tym, co uważamy za śpiew aniołów." Franz Kafka

Tłum uczniów napierał a ona bezwładnie poruszała się ocierając swoim ciałem o inne. Zastanawiała się co tu robi. Po co w ogóle przyszła? Odezwała się w niej chęć ucieczki. Nie pasowała tu i wiedziała to doskonale. Zagubiona wśród masy ludzi w ogromnym budynku, w którym znajdowała się drugi raz.
Przed chwilą wyszła z sekretariatu. Dostała plan lekcji i szkoły. Z tego co się dowiedziała, szkoła podzielona jest na kilka części.
Usiadła na wolnej ławce i zaczęła studiować otrzymane kartki.
Obecnie znajdowała się w budynku A, czyli wspólnym. Tutaj odbywają się wszystkie lekcje z przedmiotów ogólnych czyli matematyka, języki itd. Tu znajdowały się też księgowość, sekretariat, szatnie i inne pomieszczenia dla pracowników szkoły.
-Zgubiłaś się? -Nel szybko podniosła wzrok. Jej oczom ukazał się ten sam blondyn, który wczoraj się do niej uśmiechnął.
-Nie, właściwie to zapobiegam zgubieniu się na przyszłość - niewinnie się uśmiechnęła robiąc miejsce koledze z klasy.
-Tak w ogóle to Javier jestem. -Podał jej rękę. Uścisnęła ją.
-Ładne imię.
-Mnie się nie podoba. Zwłaszcza, że nie pisze się go po polsku 'Ksawier' a przez 'j' i 'v' .
-Jak hiszpański zamek - z radością zauważyła Nel.
-Skąd wiesz? -Zapytał zaskoczony.
-Kocham Hiszpanię.
-¿Cómo estás?
-Bien. Znasz hiszpański?
-Mieszkałem tam 4 lata.
-Zazdro...
-Dość o mnie. Pokaż co tam masz?
Wyjaśnił jej układ szkoły i razem udali się na lekcje.
Nela była bardzo mile zaskoczona. Myślała, że pierwszy dzień będzie straszny. A tu ktoś taki jak Javier sam do niej zagadał. Zdążyła zauważyć, że blondyn jest popularny w szkole, no i niezwykle przystojny. Widziała te zazdrosne spojrzenia dziewczyn, gdy szła z nim korytarzem.
Poznała jego kolegów. Nawet tych ze starszych klas. Czuła się niesamowicie dobrze w ich towarzystwie. Były też dziewczyny, które poznała dzięki Javierowi. Sama elita. Czy to był już powód do szczęścia?
Pełna energii wróciła do domu. Nie zastała nikogo. Ale to jej nie przeszkadzało. Rzuciła torbę w kąt pokoju. Zdjęła mundurek. To jednak zajęło jej chwilę, ponieważ cały strój miał dużo elementów i pełno guzików.
Od dawna nie miała tak dobrego humoru. W swoich ulubionych skejtach poszła zrobić herbatę.
* * *
To nie było ich udane lądowanie. Cała trójka upadła tworząc stos ze swoich ciał.
-Haha! Dobrze, że nasz mentor tego nie widział. - Odezwała się Aura, która leżała na szczycie. Długie, proste i blond włosy miała zebrane w warkocz. Jej błękitne oczy jeszcze świeciły resztkami złotego kurzu.
-Nic nie mów, bo jeszcze zaraz się tu zjawi i znów będzie kara. - Zauważył Feliks. Chłopak również był blondynem. Ale o zielonych oczach, których blask był największy pośród oczu jego towarzyszy. Pewnie dlatego, że wyleciał jako ostatni.
Powoli wstali strzepując trawę i liście ze swoich ubrań cały czas się śmiejąc.
Tylko Nathaniel milczał. Jego wyraz twarzy nie zmieniał się od kiedy wyruszyli na misję. Był najstarszy z całej trójki, chodź różnica wieku nie grała dla nich roli. Tu liczyła się wiedza, doświadczenie, światłość umysłu i czystość serca.
Wiedzieli po co tu przybyli. Jednak nie wiedzieli jak dokładnie mieli osiągnąć cel. Oczywiście musieli wykonać z góry narzucone zadanie, znali wszystkie zasady. Przysięgli, że ich nie złamią. Jednak zawsze jest tak, że bez ryzyka do niczego się nie dojdzie.
-Zachowujecie się jak dzieci. Ruszamy. Trzeba ją jak najszybciej odnaleźć.
Troje Strażników Życia ruszyło na poszukiwania.
* * *
Głośny dźwięk budzika rozległ się w jej pokoju. Nie miała siły żeby wstać i go wyłączyć.
-Neli! ZRÓB COŚ Z TYM! -Krzyczał z sąsiedniego pomieszczenia Łukasz.
-Nie chce mi się -odparła zaspana.
Chłopak wszedł do jej pokoju i wyłączył denerwujący sprzęt elektroniczny.
-Może tak do szkoły byś poszła, co?
-W sumie czemu nie....
-No to już. A ja pójdę spać.
-A nie chcesz mnie odwieźć, co? Proszę, proszę, proszę... -Nel bałaganie spojrzała na kuzyna.
-Ehm. Nie.
-No weź... Nie bądź taki.
-Ale jaki?
-Dobra, nie to nie. -Udając obrażoną, Nela wyszła z pokoju.

Na pierwszej lekcji nie widziała Javiera. Sądziła, że ma zajęcia w innej grupie.
Druga godzina upewniła ją w tym, że go nie ma. Szukała go. Chciała z nim rozmawiać, śmiać się, przebywać i patrzeć w te jego hipnotyzujące oczy. Chyba się zauroczyła. Chciała się zapytać kogoś o nieobecność Javiera. Ale nie wiedziała czy to jej coś da no i komu może zaufać by nie wyjść na idiotkę. Trudno, będzie musiała jakoś przetrwać ten dzień. Już żyła nadzieją na jutrzejsze spotkanie z nim.
Wracała do domu, gdy znamię zaczęło ją piec. Nie chciała znów czuć tego okropnego bólu. Nie chciała ale czy miała na to jakiś wpływ? Otóż żaden. Usiadła na ławce, czując, że wszelkie siły opuszczają jej ciało. Miała wrażenie, że wszystko stoi w miejscu. Na wpół przymknięte oczy pozwoliły jej rejestrować otaczające ją obrazy rzeczywistości. Zauważyła go. Szedł słodko się uśmiechając. Był z kimś. Nie! Tylko nie on.
Widziała tylko Borysa i Javiera. Cały świat jakby stanął w miejscu. Porażona falą bólu całkowicie opadła z sił, zamknęła oczy i straciła przytomność.

1 komentarz:

  1. zobacz sobie szablon :D
    http://baby-on-more-time.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń